You are currently viewing Rzetelność procesu cywilnego w szachu technologii i pozornego postępu – część 2.

Rzetelność procesu cywilnego w szachu technologii i pozornego postępu – część 2.

Szanowna Czytelniczko, Szanowny Czytelniku,
 
zachęcam Cię do zapoznania się z moim artykułem, który został opublikowany w gazecie „Rzeczpospolita” w dodatku „Sądy i Prokuratura” w dniu 23 listopada 2022 r. Artykuł jest dostępny w wersji elektronicznej pod niniejszym linkiem.
 
W artykule omówiłem problematykę rozpraw zdalnych, ze szczególnym uwzględnieniem problemów wynikających z braku odpowiedniego wyposażenia technologicznego niektórych sądów do prowadzenia rozprawy zdalnej czy hybrydowej. Problem jest bardzo istotny, gdyż mimo tych braków, jak pokazuje moja praktyka zawodowa – niektóre sądy i tak decydują się na prowadzenie rozprawy zdalnej. Taka zaś decyzja sądu może uniemożliwić stronie postępowania sądowego pełny udział w rozprawie, gdyż może być ona de facto wykluczona z „wirtualnej sali rozpraw” – znajdując się fizycznie w stacjonarnej sali rozpraw w budynku sądu. Wreszcie taka praktyka może pozbawić stronę możliwości obrony swoich praw. Wobec powyższego, w mojej ocenie, prowadzenie rozpraw zdalnych czy hybrydowych, mimo braku do tego odpowiednich warunków – należy uznać za całkowicie niedopuszczalne. Wygoda i szybkość procesu zdalnego nie może uzasadniać łamania prawa strony do rzetelnego rozpatrzenia jej sprawy przez sąd, z pełnym zachowaniem wszystkich uprawnień procesowych, które zostały przewidziane w przepisach.
 
W kontekście powyższego należy mieć także na uwadze problem braku umiejętności niektórych sędziów w zakresie obsługi programu do prowadzenia rozpraw zdalnych. Okazuje się bowiem, co zostało wykazane w artykule, że brak takich umiejętności może powodować to, iż sąd przejdzie do przesłuchania świadka… w obecności pozostałych świadków. Takie z kolei naruszenie procedury cywilnej może okazać się ogromną szkodą dla jednej ze stron procesu, której nie da się w prosty sposób usunąć w toku dalszych czynności procesowych.
 
Biorąc jednocześnie pod uwagę fakt, iż jednym z zadań profesjonalnych pełnomocników procesowych jest czuwanie nad tym, ażeby sąd nie dopuszczał do tego typu naruszeń, jak opisane wyżej, okazuje się, że będzie to możliwe… także dzięki technologii, która w danej chwili może być poza zasięgiem pełnomocnika procesowego czy strony. Problem ponownie zatem sprowadza się do narzędzi technologicznych, dzięki którym stacjonarny uczestnik rozprawy może wziąć jednocześnie udział w „wirtualnej sali rozpraw”. Tymczasem z mojej praktyki zawodowej wynika, że zdarza się, że pełnomocnik procesowy czy strona, którzy nie dysponują w danej chwili naładowanym smartfonem z dostępem do Internetu – mogą nie mieć możliwości zweryfikowania tego, czy w „wirtualnej sali rozpraw” procedura cywilna jest przestrzegana. Oznacza to, że do naruszeń prawa może dojść pod „nosem” pełnomocnika procesowego, strony, ale i samego sądu, którzy znajdują się w stacjonarnej sali rozpraw. Problem jest kaskadowy i wielowątkowy oraz realnie występuje.
 
Zachęcam Cię do zapoznania się z niniejszym artykułem. Stanowi on jednocześnie drugą część problematyki rozpraw zdalnych, którą omówiłem na łamach ogólnopolskiej prasy.
 
Niezmiennie zachęcam także do skorzystania z konsultacji prawnej online, także w sytuacji, jeśli doświadczyłaś/doświadczyłeś problemów procesowych, które mogły wynikać z rozprawy prowadzonej w trybie zdalnym.
 
Pozdrawiam
adw. Sebastian Chorąży